O czym ten blog?

Witajcie na moim blogu. Bardzo się cieszę, że tu jesteście :)
Piszę tu głównie o tym co kocham - o przyrodzie, o sztuce projektowania ogrodów, o swoich pasjach i inspiracjach. Chętnie też dzielę się swoimi spostrzeżeniami oraz zamiłowaniem do tworzenia. Mam nadzieję, że będziecie się u mnie czuli jak w pięknym ogrodzie w ciepłe letnie popołudnie. Zapraszam do oglądania, czytania i komentowania :)




środa, 2 kwietnia 2014

Typowi klienci centrów ogrodniczych

Przebywając przez pewien okres czasu na stanowisku sprzedawcy w jednym z centrum ogrodniczych zauważyłam jak wielka jest różnorodność klientów. Przeprowadziłam więc wnikliwe badania socjologiczne z których jasno wynika, że istnieje 10 głównych typów klientów. Przedstawię Wam ich wszystkich wraz z krótką charakterytstyką...

1. Skąpiradło.

Jeszcze nawet nie zdąży dobrze przekroczyć progu, jeszcze zanim się rozejrzy, jeszcze zanim ogarnie wzrokiem cały plac już marudzi, że za drogo, albo "W Lerła Merlę, to mają tańsze tuje i o wiele wyższe", albo "A ostatnio zapłaciłam za te bratki o 20 groszy taniej!" Skąpiradło występuje w dwóch odmianach. Marudzącej, oraz krzyczącej. Marudząca: "No trudno przeboleje te 2 złote, ale macie tu naprawde strasznie drogo." Krzycząca: "Chyba sobie żartujecie! Co to za ceny?! Już nigdy więcej tu nie przyjdę!" Zazwyczaj skąpiradło wychodzi ze sklepu z dwoma drzewkami i skrzynką pełną kwiatów.

2. Ekspert

Ekspert przychodzi do sklepu zwykle z konkretnym planem. Np poszukuje tej jednej oczywiście trudno dostępnej rośliny (lub rzadko spotykanej odmiany), którą naprawde ciężko dostać i akurat jej nie ma. Ma zazwyczaj dużą wiedzę i chętnie opowie o tym co akurat sprzedajesz, zanim jeszcze zdążysz coś powiedzieć. Bywają eksperci, z którymi można ciekawie podyskutować i nabyć ciekawych informacji. Niestety bywają też tacy, których jedynym celem odezwania się jest podkopanie autorytetu sprzedawcy i podniesienie swojej niezbyt wysokiej samooceny. Roślina, którą srzedajesz kwitnie w maju? A nieprawda, bo widział osobiście kwitnącą w lipcu. Nie da się z nim polemizować. Polecana metoda: kiwaj głową i przytakuj z uznaniem.

3. Sparaliżowany decyzyjnie

Najpierw przez pół godziny spaceruje po placu. Ogląda, rozmyślając i analizując. Gdy wreszcie po wielowątkowej dyskusji z samym sobą wie już, że chce kupić kwiaty, to pojawia się milion i pięćset nowych problemów. Gdzie posadzić, czy się przyjmie, czy będzie pasować... Zwykle w takich sytuacjach prosi, aby doradzić jaki wybór byłby najlepszy. Po pięciokrotnym (kolejnym) rozważeniu zmienia decyzję i wychodzi z jedną stokrotką.

4. Gawędziarz

Jego wypowiedź zwykle zaczyna się od słów "Wie pani co...miałem kiedyś..." I od tego zwykle zaczyna się dłuuuuga historia. Godzinami potrafi opowiadać o swoim ogrodzie, oraz o męczących problemach z kręgosłupem/nerkami/wątrobą. Ale jakoś się trzyma bo co roku sadzi nowe kwiaty, ale w zeszłym roku była taka mroźna zima i one zmarzły. Ma nadzieje, że w tym roku będzie cieplej. Kupił ostatnio piękną nową łopatkę do cebuli i będzie sadził. Jeszcze nie wie co posadzić na rabatce od strony południowej, rosną tam już dwa berberysy....A sąsiad to w zeszłym roku posadził...i tak dalej. Ta historia zwykle kończy się w momencie przybycia następnego klienta. Do tego czasu najlepiej jest uzbroić się w cierpliwość.

5. Król - chcę płacę i wymagam

Zwykle używa tonu rozkazującego. Ma mnóstwo forsy, więc płaci i wymaga. Nie liczy się z kosztami, nie nawiązuje kontaktu (nawet wzrokowego) z "pospólstwem" czyli sprzedawcą i nie szuka najtańszych rozwiązań. Ma mieć wszystko największe, najlepsze i najpiękniejsze. A zwłaszcza zieleń wokół swojej willi, aby sąsiad także zzieleniał. Z zazdrości. Ten typ wybiera najczęściej thuje formowane w kule i spirale.

6. Negocjator

"A jest rabat?" W tym przypadku najsensowniejszą z odpowiedzi byłaby ta, że Rabat jest stolicą Maroka. Niestety istnieje ryzyko, że klient może nie zrozumieć istoty żartu. Uprzejmie odpowiadamy więc wedle uznania tak lub nie. Zwykle jednak na jednym rabaciku się nie kończy. Szanowny Pan Negocjator chętnie posunie się do drobnego szantażu lub wjazdu na poczucie winy, aby jego prośba została spełniona. W przypadku odmowy potrafi kilka razy ponawiać prośbę próbować coś ugrać. W tym przypadku jedynie stanowczość i odporność na manipulację zdaje egzamin.

7. Rodzinka

Najczęściej mama + potomek + towarzyszący członek rodziny, choć kombinacje mogą być różne. Czasami pies. Najczęściej występuje następujący scenariusz. Matka z osobą towarzyszącą wybierają rośliny, a dziecko puszczone samopas po placu śmiga pomiędzy roślinami. Dzielenie uwagi jest niezwykle przydatną umiejętnością. Pilnuje się dziecka, które nieroztropna mamusia wypuściła na wybieg, aby nie narobiło bałaganu i nie zrobiło sobie krzywdy oraz odpowiadanie wyczerpująco na temat okresu kwitnienia i koloru kwiatów. Zwrócenie uwagi matce jest uznawane za niegrzeczne, więc dyskretnie przywiązujemy dzieciaka do ogrodzenia i możemy kontynuować rozmowę z klientem.

8. Stylista

Artystyczna dusza. Zwykle jest to kobieta, która już od wejścia rzuca się w oczy. Jest zazwyczaj kolorowo ubrana, ma mnóstwo kolorowej biżuterii podkreślającej kolor jej oczu, oraz szaliczek/komin/apaszkę. Oczywiście różnobarwną. Jest niczym rajski ptak pośród wróbli. Wie jak dobierać kolory i odróżnia oliwkowy od szmaragdowego. Rośliny zwykle dobiera pod kolor elewacji i w taki sposób, aby kolory się nie gryzły. Wie, że faktura rośliny i jej kształt są równie ważne jak kolor, więc aby dokonać wyboru musi obok siebie ustawić kilka roślin i dopiero wtedy zdecydować. Narobi przy tym bałaganu co niemiara, ale zwykle jest to osoba miła i uprzejma o wysokiej kulturze osobistej. Bałagan lub także twórczy nieład jest czymś co mogę zaakceptować, jeśli tylko wynika z pasji tworzenia.

9. Ogrodnik hobbysta

Mistrz świata. Uwielbiam takich klientów. Taka osoba ma swój ogród, z którego mogłaby nie wychodzić. Całymi dniami potrafi działać w ogrodzie pieląc, kosząc, przycinając i sadząc. O swoim ogródku może opowiadać godzinami. Bardzo kocha wszelkie roślinki, i w przeciwieństwie do Gawędziarza o tym co sadzi opowiada z pasją i rumieńcami na twarzy, a nie tylko po to, żeby sobie pogadać. Swoim roślinom stara się zapewnić jak najlepsze warunki do rozwoju, więc zadaje mnóstwo pytań dotyczących nawozów, odpowiedniego przycinania i odpowiedniego nasłonecznienia. Mówi do roślin jak do dzieci. Kupuje dużo i często chociaż jak sam twierdzi nie ma już gdzie sadzić.

10. Maruda

Najgorszy typ ze wszystkich. Nic mu się nie podoba. Narzeka, że thuje jakieś takie przesuszone, że kwiaty blade a powinny mieć intensywny kolor, że nie może dostać nigdzie ziemi/doniczek/kory o odpowiedniej frakcji. Każda drobnostka staje się pretekstem do narzekania. Nie tylko na rośliny. Na pogodę. Na klimat. Na rząd. Na zdrowie. Na brak pieniędzy. Na wszystko. Typ któremu należy okazać zrozumienie i współczucie. W końcu musi siebie znosić 24/7.

A Ty drogi Czytelniku? Którym typem jesteś? A może jesteś nieodkrytym przypadkiem socjologicznym? Post potraktuj oczywiście z przymrużeniem oka oraz jako moje blogowe bulgotanie. To jedyne co mi pozostało po spotkaniu ze wszystkimi typami klientów. ;)

środa, 26 marca 2014

Pogorszenie pogody i kilka fotek

Wczorajszy dzień mocno dał się we znaki. Wiatr, deszcz, a chwilami nawet śnieg. W marcu jak w garncu i obawiam się, że kwiecień nie będzie lepszy. Nastawiam  się psychicznie na powrót zimy, która wprost uwielbia sobie uderzyć, kiedy już przyzwyczaimy się do krótkich rękawków. Zołza.

A ja tymczasem (w oczekiwaniu na jeszcze bardziej dramatyczne pogorszenie pogody) postanowiłam uwiecznić krople deszczu na roślinach. Enjoy.

A jaka u Was pogoda?

środa, 19 marca 2014

Wiosennie

Oficjalnie wiosna! Zakwitły już pierwsze kwiaty, w sklepach i kwiaciarniach pojawiły się bratki i prymulki, ptaki całymi dniami (i wieczorami) wyśpiewują serenady, a po łąkach spacerują pierwsze żurawie. Ja wiem, że to nie jest jeszcze wiosna, za którą tak tęsknimy. Jest ponuro, wietrznie i deszczowo. Chciałoby się rzec: "Ładną mamy jesień tej wiosny!" Cóż. Na pogodę, śmierć i podatki nie mamy wpływu. A tym na co nie mamy wpływu nie warto się przejmować.

W moim życiu też zagościła wiosna. Nowe wyzwania, nowe zadania do wykonania, plany do realizacji. Pojawiły się nowe pomysły, nowe inspiracje. No i jak zawsze zjawiły się tezż pewne problemy wymagające pilnego ich rozwiązania. Heh. Czułabym się szczerze zaskoczona, gdyby wszystko odbywało się bez problemów, opóźnień i innych zgryzot. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko pogodzić się z tym, że są i wkalkulować je w ryzyko zawodowe.

Dopijam więc swoją kawę i idę zobaczyć co przyniesie nowy dzień. :)


źródło: pinterest

wtorek, 4 lutego 2014

Ogród z opon

Witajcie Kochani po kolejnej przerwie! ;)

Wpadł mi ostatnio termin "tyre gardens", co w dosłownym tłumaczeniu oznacza "oponowe ogrody", czyli ogrody zrobione z opon. Nam zwykle mieszanka słów "opony" i "ogród" kojarzy się z wbitymi w ziemię oponami, po których dzieciaki wędrują po placach zabaw, lub wycinanymi z opon wątpliwej urody łabędziami. Po bliższym przyjrzeniu się różnym kompozycjom te oponowe ogrody nie tylko nie wyglądają źle, a wręcz bywają niezwykle dekoracyjne.





Ogrody z opon znalazły swoje miejsce także w przestrzeni publicznej.
Architekci Genaro Alva, Denise Ampuero, Gloria Andrea Rojas oraz projektant przemysłowy Claudia Ampuero przy użyciu dostępnych materiałów recyklingowych oraz trawy stworzyli zieloną instalacje na jednej z ulic Limy. Zobaczcie sami efekt ich pracy:






Jak widać na załączonych zdjęciach instalacja nadała koloru i życia szarej ulicy przy użyciu naprawde niewielu środków - materiałów recyklingowych i trawy. Wyobrażam sobie jak wielka frajdę mają dzieci, które mają teraz zielone krzesełka, pagórki i opony, do zabawy. Podobają mi się zwłaszcza te siedziska z opon i trawy. Nawet nie sądziłam, że kiedykolwiek spodoba mi się teren zieleni w którym główną rolę grają opon. Ale w przeciwieństwie do innych terenów które widziałam w życiu ten jest wyjątkowy. Jest świeży, funkcjonalny, nie przedobrzony i naprawde cieszy oko. Uważam, że projektanci zrobili kawał świetnej roboty. Wiecie co? Ja chyba przekonam się do opon w ogrodzie. :)

A co Wy o nich myślicie? Dekoracyjne? Funkcjonalne? Niefajne? Zapraszam do komentowania. :)

Zdjęcia ze strony:
http://inhabitat.com/pop-up-green-park-invades-the-city-of-lima-peru/
Oraz od Wujka Google ;)

wtorek, 12 listopada 2013

Ścieżka ogrodowa, która wygrała internet

Pamiętacie tę cudowną ścieżkę ogrodową, której zdjęcie wrzucałam w tym poście? Mam na myśli ścieżkę numer 5. Tą zbudowaną z kamieni - z kamiennymi wzorkami przypominającymi kwiaty i spirale. Zaryzykuję stwierdzenie, że to najpopularniejsza ścieżka ogrodowa w internecie. Na zawsze repostowana. I w moim subiektywnym rankingu, to właśnie ona wygrała internet. Jest prześliczna! Myślę, że idealnie nadaje się do małego ogródka przydomowego, najlepiej w miejscu reprezentacyjnym np. łącząc furtkę z wejściem do budynku. I widzę ją w otoczeniu roślin o dużych liściach takich jak funkie, lub bergenie, lub małych płożących roślinek, takich jak gęsiówka kaukaska, floks szydlasty, może macierzanka? Pasowałyby do niej także paprocie i/lub niskie iglaki - jałowce, cyprysiki, może niskie świerki w odmianach płożących lub wolno rosnących. Jakoś nie czuję, żeby pasowała do wysokich, szybko rosnących i rozłożystych roślin, to ona jest ozdobą ogrodu i akurat w tym przypadku to rośliny byłyby tłem dla niej. W poszukiwaniu jakichkolwiek informacji o niej przeszukałam pół internetu. Miałam nadzieję, że znajdę projektanta lub projektantów i miejsce, gdzie mogła powstać. Wrzucam jeszcze kilka zdjęć tak w ramach inspiracji, ale błagam, niech mi ktoś powie, GDZIE TO JEST I KTO TO CUDO ZAPROJEKTOWAŁ???






poniedziałek, 11 listopada 2013

Przemyślenia na temat bezmyślnego zachowania - 11 listopada 2013 - Warszawa

Jako architekt krajobrazu i przyjaciel przyrody stanowczo potępiam zachowanie chuliganów na Marszu Niepodległości. Potępiam palenie tęczy, która spełnia przecież przede wszystkim funkcję estetyczną. Potępiam niszczenie drzew, które do jasnej ciasnej nikomu nie zawiniły, nie są symbolem, nie prowokowały chuliganów. One tylko (a może AŻ) produkują tlen, którym oddychacie! I dają cień w upalny dzień. Nie wspominając o tym że są ozdobą betonowej dżungli. Nie rozumiem mentalności ludzi, którzy niszczą to z czego wszyscy korzystamy, aby potem biadolić, że Polska taka brzydka, obskurna i zaniedbana. Poniżej filmik ukazujący zachowanie chuliganów. Fragment  w którym niszczone są drzewa zaczyna się od 1:45.


Mam jeszcze krótką wiadomość, do tej całej rozpanoszonej bandy widocznej na filmiku powyżej. Puknijcie się w głowę kretyni! Oby wam nigdy tlenu nie zabrakło, choć mam cichą nadzieję, że Prawo Karmy działa i to co zrobiliście wróci do was.


poniedziałek, 21 października 2013

Jesienne liście

Dziś chciałabym Wam napisać o barwach października. Wrzesień jest pod tym względem skrajnie niedojrzały. Są w nim co prawda grzyby, owoce i są pierwsze wybarwione drzewa  i krzewy, ale to nie to samo co bogaty i rozrzutny październik! Prawdziwa eksplozja kolorów! 

Ja wiem. Październik dobiega końca i co niektórzy jak co roku o tej porze przygotowują już dynie do wycinania na Haloween, a ja wciąż jeszcze delektuję się cudnymi barwami jesieni...

Ostatnio takie oto liście udało mi się zebrać:


Wszystkie te liście są absolutnie piękne. Uwielbiam tę jesienną różnorodność. Nie jestem w stanie powiedzieć, które z nich podobają mi się najbardziej. Wszystkie są śliczne. I może to zabrzmi dziwnie, ale wszyscy jesteśmy jesiennymi liśćmi. Każdy z nas ma swoje wady i zalety, a także swój kształt charakter, osobowość. Nie powinniśmy nikomu niczego zazdrościć, nikomu niczego kraść, nikogo za plecami obmawiać, bo ktoś ma coś czego my nie mamy. Każdy z nas ma w sobie coś pięknego i wyjątkowego. Nie zawsze tylko potrafi to zauważyć na pierwszy rzut oka. Czasem trzeba do tego drugiej osoby. Nie mniej jednak uważam, że każdy z nas jest przepięknym jesiennym liściem, który swoją barwą i oryginalnością potrafi ogrzać serce nawet najbardziej zatwardziałego przeciwnika jesieni. Dzisiaj tyle ode mnie refleksyjności pod koniec października. Życzę wszystkim miłego wieczoru :)